Dzień świętego Marcina to dla rolników koniec sezonu i zakończenie jesieni. W dawnych czasach tego dnia kończono gromadzenie zapasów na zimę i organizowano z tej okazji wesołe zabawy.
W Austrii i w niektórych regionach Bawarii Martinstag zwie się Martini. Nie jest to dzień wolny od pracy, ponieważ to święto jest kościelne, z wyjątkiem w Burgenlandu w Austrii, którego święty Marcin jest patronem i z tej okazji urzędy i szkoły są 11. listopada zamknięte.
Tradycyjne dania w ten dzień to pieczona gęś oraz rogale. Według polskiej legendy koń świętego Marcina zgubił podkowę przejeżdżając przez Poznań na koniu. Miejscowy piekarz, który ją znalazł, zachwycił się jej kształtem i zaczął wypiekać rogale. Tradycyjne rogale piecze się z ciasta półfrancuskiego, a ich nadzienie składa się z białego maku i bakalii: orzechów, rodzynek, migdałów. Tak naprawdę legendę tę wymyślono i tradycję rozpoczęto w XIX wieku w Wielkopolsce. Część rozdawano biednym z okazji dnia św. Marcina, a część sprzedano zamożniejszym parafianom.
Gęsi również mają swoją legendę – ponoć święty przed święceniami na biskupa schował się w pobliżu gęsiarni, aby uniknąć tego zaszczytu. Żył on skromnie, nie chciał być wyświęcony i chwalony. Gęsi jednak podniosły harmider i zwróciły na niego uwagę wszystkich mieszkańców wsi. W taki sposób przeszły do historii nierozerwalnie z Marcinem i stały się głównym daniem w dzień świętego Marcina.
Święty Marcin urodził się na Węgrzech, w Panonii w IV wieku. Jego ojcem był żołnierz, a on sam również został żołnierzem w wieku 15 lat. Marcin pewnego dnia zlitował się nad żebrakiem i podzielił się z nim odzieniem. W nocy przyśnił mu się sam Jezus Chrystus ubrany w jego podarowaną żebrakowi opończę. Z tego powodu Marcin przyjął chrzest i wystąpił z wojska, ponieważ wojny stały w sprzeczności z chrześcijańskimi wartościami. Marcin był ascetą i pustelnikiem. Zawdzięczamy mu pierwszy klasztor w Galii, został biskupem w Tours, dlatego nierzadko nazywa się go także Marcinem z Tours.
W przeddzień dnia świętego Marcina wiele szkół i przedszkoli w Niemczech organizuje pochód z lampionami, które zostały wykonane przez uczniów i rodziców. Pochód odbywa się przy dźwiękach orkiestry, uczniowie śpiewają piosenki, typowe dla tego dnia: „Laterne, Laterne, Sonne, Mond und Sterne” – „lampion, lampion, słońce, księżyc i gwiazdy” albo „Ich geh mit meiner Laterne” czyli „idę z moją latarnią”. Często dzieciom towarzyszy mężczyzna na koniu w czerwonym płaszczu, czyli święty Marcin, w płaszczu, którego część odciął mieczem, by podzielić się nim z żebrakiem Koniec pochodu ma miejsce zwykle na jakimś placu, łące lub boisku z ogniskiem. Je się kiełbaski, pije się poncz, a także specjalne pieczywo – figurki z drożdżowego ciasta przedstawiające świętego Marcina z glinianą fajką – tzw. Weckmann. W innych regionach drożdżowy ludzik ma inne nazwy: Stutenkerl, Weckenmann, Krampus albo Kiepenkerl.
Podobnie wyglądają miejskie, publiczne obchody. Odbywają się one 11. listopada, orkiestra jest większa, a pochód prowadzi na białym koniu uroczyście ubrany żołnierz, który symbolizuje postać świętego. Tego dnia śpiewa się inne piosenki, takie jak „Durch die Straßen auf und nieder leuchten die Laternen wieder: rote, gelbe, grüne, blaue, lieber Martin komm und schaue.” („Moc lampionów na ulicach: Czerwień, błękit nas zachwyca! Przyjdź i patrz święty Marcinie, ile barw na ziemię płynie”). W niektórych regionach dzieci chodzą z rodzicami po domach sąsiadów, śpiewa piosenki i zbierają słodycze. W wielu miastach można spotkać jarmarki Marcińskie – Martinimärkte. Sprzedawane są na nich marcińskie pieczone gęsi (niem. Martinsgans, aust. Martinigansl), a także drożdżowe gęsi lub Weckmann. Podaje się je z czerwoną kapustą, ziemniaczanymi knedlami albo z chlebem, w zależności od regionu.
Weckmanny piecze się bardzo prosto, zachęcamy do upieczenia drożdżowych ludzików!
Składniki:
- 4 szklanki mąki
- 100 g cukru
- 4 jajka
- 25 g drożdży
- pół szklanki mleka
- kostka masła (250 g)
- rodzynki, migdały, skórka pomarańczowa do dekoracji
Sposób przygotowania:
Do ciepłego mleka dodajemy drożdże i łyżkę cukru, mieszamy, czekamy aż drożdże zaczną pracować. Dodajemy miękkie masło, jajka, mąkę i wyrabiamy ciasto. Formujemy w kulę, zawijamy w ściereczkę i dokładnie zawiązujemy. Tak przygotowane wkładamy do garnka z zimna wodą, aby ciasto w ściereczce było całkowicie przykryte wodą. Jest gotowe, kiedy wypłynie. Wtedy zagniatamy ciasto ponownie z pozostałym cukrem i lepimy figurki. Posypujemy je cukrem, ozdabiamy fajką zrobioną z ciasta albo migdałów, oczy i pasek robimy ze skórki pomarańczowej lub rodzynek. Pieczemy na papierze do pieczenia w piekarniku nagrzanym do 180 stopni przez 30 minut.
Smacznego!